czwartek, 12 marca 2009

1/8 Pucharu UEFA - "Obrońca trofeum na kolanach!"

Pierwszą rundę spotkań 1/8 finału Pucharu UEFA trudno określić mianem ciekawej. Nie doczekaliśmy się właściwie, żadnej niespodzianki a bramek we wszystkich ośmiu meczach padło jak na lekarstwo.

Póki co najliczniej reprezentowanymi ligami są Ukraińska i Francuska. Nasi wschodni sąsiedzi w najlepszej 16-stce mają aż trzy kluby. Szachtar Donieck, Mariusza Lewanowskiego (cały mecz na ławie) po bardzo wyrównanym (czytaj - NUDNYM!!!) meczu przegrał w Moskwie z CSKA. Jedenastą bramkę w tej edycji zdobył niezawodny Vagner Love, który powoli zbliża się do rekordu Jurgena Klinsmanna (15 bramek). W pojedynku ukraińsko-ukraińskim Dynamo Kijów pokonało jedną bramką pokonało czarnego konia tych rozgrywek - Metalist Charków, w którym regularnie występuje Seweryn Gancarczyk (zagrał cały mecz).

Ciekawie zapowiadały się starcia drużyn niemieckich. Do Bremy przyjechało Galatasary, zaś w Hamburgu stawiło się francuskie St.Etienne. To pierwsze spotkanie nie przyniosło spodziewanych emocji, Werder odnotował skromne zwycięstwo 1:0. Dużo weselej było na stadionie HSV. Goście z Turcji po składnej kontrze objęli prowadzenie i zanosiło się na niespodziankę. Niemcy wyrównali już na początku drugiej połowy, po bramce Jensena, jednak po mimo wszelkich starań nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoja stronę, a wynik 1:1 u siebie, na pewno nie jest najlepszą zaliczką przed rewanżem.

Manchester City, angielski rodzynek na tym etapie rozgrywek, gładko poradził sobie z duńskim Alborgiem. Natomiast pogromca poznańskiego Lecha, nie zwalnia tempa. Tym razem Udinese pewnie pokonało obrońcę trofeum Zenit St. Petersburg. Mecz był wyrównany i zanosiło się na 0:0, jednak podobnie jak w meczu z polakami, końcówka należała do gospodarzy. Na 5 minut przed końcem do siatki trafił Quagliarella, natomiast w doliczonym czasie gry karnego na bramkę zamienił Di Natale i wygląda na to, że włochom znów może się udać.


Najciekawiej i jednocześnie najnudniej było we Francji. PSG zremisowało 0:0 z Bragą, zaś w Marsylii, miejscowy Olympique starł się z Ajaxem. Ten mecz zapowiadał się zdecydowanie najciekawiej i tak też było. Ajax nie najlepiej radzi sobie w lidze i widać to było również w spotkaniu z Marsylią. Gospodarze 36 minutach prowadzili już 2:0, ale podopieczni Van Bastena szybko odpowiedzieli bramką z karnego i odzyskała wiarę w korzystny wynik. Niestety Ajax, a właściwie niektórzy jego piłkarze, chcieli aż za bardzo. Efekt? Van der Wiel w ciągu czterech minut zarobił dwie żółte kartki i w drugiej połowie osłabieni goście nie stanowili już zagrożenia. Mimo wszystko porażka 2:1 na wyjeździe wcale nie przekreśla jeszcze szans drużyny z Amsterdamu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Fuksa miało Udine i tyle, tak jak z Lechem! Nie lubie tych wieśniaków!