niedziela, 24 maja 2009

Piłkarze też dochodzą

Jak wiadomo wszem i wobec piłkarskie emocje tego sezonu mają się już ku końcowi, jednym długo oczekiwany koniec rozgrywek przynosi radość, drugim jedynie smutek. Każdy z piłkarzy patrząc wstecz już wie czy jego wysiłek przyniósł oczekiwane owoce, czy też wszytko poszło na marne (i nie mam tu na myśli domowych pasjonatów rolnictwa).

Postanowiłem dodać coś od siebie, aby czytanie powyższego posta było przyjemniejsze. To dla wszystkich świętujących, bądź też topiących swe smutki w piwie.

04 Myslovitz - Zgon

Dzisiejszego posta rozpoczniemy od dobrych wiadomości, ponieważ tych złych trochę się nazbierało podczas mijającego weekendu.

Tradycyjnie na pierwszy ogień pójdzie Jeleń. W sobotę drużyna Auxerre podejmowała na swoim boisku kandydata do spadku z Ligue 1 - Saint-Etienne. Gospodarze nie okazali się zbytnio gościnni co udokumentowali bramką w 60 minucie. Konkretnie uczynił to nasz reprezentant - Ireneusz Jeleń. Była to jedyna bramka tego meczu. Do końca sezonu do rozegrania pozostał jeden mecz, na ten czas statystyka goli - Jeleń vs reszta drużyny wynosi 14:20.

Bramka na 1:0 60 minuta

To koniec tych dobrych (bramkowych) wiadomości, pozostałe mają raczej słodko-gorzki posmak.

Jakub Błaszczykowski strzelił bramkę w meczu wyjazdowym z Monchengladbach , a wiadomo kiedy grają dwie Borussie no to mamy remis. Ostateczny wynik 1:1 pozbawił w ostatniej kolejce drużynę z Dortmundu udziału w europejskich pucharach, smutno ponieważ ofensywnych graczy występujących w tego typu rozgrywkach mamy jak na lekarstwo.

Bramka na 1:1 64 minuta (na partyzanta)

Pozostając przy niemieckiej Bundeslidze, w tym samym dniu, o tej samej porze z 1 ligi spadła drużyna Artura Wichniarka. Arminia Bielefeld podejmowała u siebie w meczu ostatniej szansy zespół z Hannoveru. Gospodarze swojej szansy nie wykorzystali remisując z przyjezdnymi 2:2. Wichniarek zdobył bramkę w 90 minucie, ustalając wynik spotkania. Była to najprawdopodobniej bramka na pożegnanie dla klubu i kibiców, ponieważ król Artur zmuszony będzie poszukać sobie innego królestwa.

Bramka na 2:2 90 minuta

Kiedy jedni toną, drudzy chwytają się brzytwy i starają się wypłynąć na powierzchnie. Tak jest w przypadku drużyny Adama Kokoszki - FC Empoli. Zespół Polaka zagra w barażach o awans do Serie A. Miejmy nadzieję, iż drużyna naszego rodaka wyjdzie z tej batalii obronną ręką i dzięki temu będziemy mogli emocjonować się występami jedynego Polaka w tej lidze.

W barażach zagra także zespół Łukasza Kukiełki, różnica polega na tym, że Energie Cottbus będzie broniło się przed spadkiem do 2 Bundesligi.

Ten weekend okazał sie niemiłym także dla Artura Boruca, w ostatniej kolejce szkockiej Premier League drużyna Glasgow Rangers utrzymała fotel lidera i może cieszyć się tytułem mistrzów Szkocji, pierwszym od 3 lat.

Wieśniak z miasta 21:05:39
Drużyna Daniela Lubienieckiego, Piotra Leciejewskiego, Łukasza Nadolskiego i Tomasza Grabowskiego po 7 kolejkach zajmuje 4 pozycję w 2 lidze norweskiej.
Wieśniak z miasta 21:05:41
no
Cham ze wsi 21:05:49
jebac 2 lige norweska

.

Chama interesują tylko bramki, żeby napisał o Kokoszce i Kukiełce trzeba było go pół godziny przekonywać..., z innych nieistotnych informacji dodam jeszcze, że Austria Wiedeń z Jackiem Bąkiem w składzie pokonała w finale pucharu Austrii Admire Wacker 3:1. Daniel Lubieniecki zdobył bramkę w meczu Sogndal IL - Moss FK, wygranym przez gospodarzy 2:1, a Maciej Zięba strzelił dwie bramki w meczu rezerw Bayeru Leverkusen z Mainz. (dop. Wieśniak z miasta)

Jest godzina 22:37 i mamy kolejną złą wiadomość. Anderlecht przegrał walkę o mistrzostwo Belgii z drużyną Standard Liege. Po pierwszym meczu rozegranym w Brukseli i zakończonym wynikiem 1:1, zespół Marcina Wasilewskiego nie sprostał drużynie z Liege i przegrał 1:0 (karny podyktowanym dla gospodarzy - nie z winy Wasilewskiego).

poniedziałek, 18 maja 2009

Irek trafia z zerowego kąta

O czym my byśmy tutaj pisali gdyby nie Ireneusz Jeleń? Trzeba by było się zachwycać popisami Gruszczyńskiego w lidze Luksemburskiej i Olisadebe w Chińskiej. W sobotę Irek znów trafił, ale tym razem naprawdę pokazał, że jest w takiej formie, iż wystarczy tylko że kopnie piłkę w stronę bramki, a ta już sama wie co ma dalej robić. W momencie strzału, futbolówka częściowo przekroczyła już linię końcową a mimo to wpadła do siatki. Warto również zauważyć iż Polak miał spory udział przy drugiej bramce, która co prawda była samobójcza, można powiedzieć, że Jeleń asystował. Auxerre wygrało z PSG 2:1.


Formą strzelecką imponuje również Marcin Wasilewski. Osiem bramek w sezonie to jak na obrońcę wynik bardzo przyzwoity. "Wasyl" niemal wszystkie gole strzela tak samo - głębokie dośrodkowanie (najczęściej ze stałego fragmentu) w pole karne, które Polak przecina ubiegając bramkarza. Leo Benhakker powinien zwrócić na to uwagę i spróbować zastosować podobne rozwiązanie w kadrze, skoro połowa ligi Belgijskiej się nabrała...


W Dortmundzie doszło do "polskiego" meczu pomiędzy miejscową Borussią (Kuba Błaszczykowski) i Arminią Bielefeld (Artur Wichniarek). Gospodarze rozgromili broniącą się przed spadkiem Arminię a Kuba zaliczył asystę przy jednej z bramek. W lidze angielskiej kolejne spotkanie zaliczył Łukasz Fabiański. Tym razem rywalem "Kanonierów" był Manchester United, mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym z czego cieszy się nie tylko "Fabian", ale również Tomek Kuszczak, który co prawda nie grał ale mistrzostwo Anglii zapewne świętował. Podobnie zresztą jak młodziutki Paweł Wojciechowski, którego Heerenven sięgnęło po puchar Holandii. Polak niestety znalazł się poza kadrą na ten mecz, w tym sezonie w barwach Heerenven wystąpił trzy razy i zdobył jedną bramkę.

W lidze rosyjskiej pokazał się Mariusz Jop, niestety z jak najgorszej strony. W 68 minucie ujrzał czerwoną kartkę i osłabił swój zespół, mimo to FK Moskwa zdołało zremisować na wyjeździe z FK Chimiki. Zadowolony nie może być również Artur Krysiak, który nie doczekał się przedłużenia kontraktu ze strony Birmingham City. Polak jest na wypożyczeniu w szkockim Motherwell ale już może szukać sobie nowego pracodawcy.

Na koniec dodam jeszcze, że kraj opuszcza Marcin Baszczyński. Obrońca Wisły Kraków właśnie podpisał kontrakt z beniaminkiem pierwszej ligi greckiej - Atrómitos Peristeríou. Oby w Helladzie wiódł weselsze życie niż Jakub Wawrzyniak, który niedawno został zawieszony na pół roku, wiadomo za co.

28 kolejka Ekstraklasy - "Status quo"

W czołówce bez zmian, cała trójka wygrała swoje mecze i na dwie kolejki przed końcem mistrzostwo wciąż jest sprawą otwartą. Lech u siebie wymęczył skromne zwycięstwo nad broniącą się przed spadkiem Lechią. Legia również nie zachwyciła w meczu z Polonią Bytom, ale dzięki duetowi Giza-Paluchowski wygrała bez kłopotów. Aż dziw bierze, że trener Urban do tej pory trzymał Paluchowskiego na ławce, zamiast zmienić ustawienie i postawić go obok Chinyamy. Najefektowniej zaprezentowała się Wisła, która w pięknym stylu rozgromiła, bądź co bądź dobrze spisujący się na wiosnę, Łódzki Klub Sportowy. Do formy powrócił nie tylko strzelec dwóch bramek Paweł Brożek, ale przede wszystkim Wojciech Łobodziński, który zaliczył dwie asysty.

Koniec złudzeń Polonii Warszawa i GKS-u Bełchatów. "Czarne koszule" przegrały z Jagiellonią a Gieksa poległa z Cracovią. Żadna z tych drużyn nie ma już szans na mistrzostwo ani nawet na puchary, w ostatnich dwóch kolejkach będą rywalizowały o zaszczytne czwarte miejsce w tabeli. Śląsk nie gra o nic już od dawna, ale w niedzielę nie omieszkał utrudnić życia Piastowi Gliwice. Piłkarze z Wrocławia specjalnie się nie starali, ale na Piasta to wystarczyło, spotkanie przypominało Monty Phyton'owski mecz filozofów (nawet wynik padł taki sam). O spadek nie musi martwić się już Jagiellonia, w dobrej sytuacji są też ŁKS, Odra i Polonia Bytom. Cała ta trójka przegrała w tej kolejce swoje mecze ale wciąż ma 4 pkt przewagi nad Cracovią, która dzięki zwycięstwu z Bełchatowem wylądowała na miejscu barażowym. Awansował również Górnik, który pokonał u siebie Odrę. Kto zatem jest ostatni? Arka Gdynia, która w "meczu o 6 punktów" poległa z Ruchem. Chorzowianie nie mogą jeszcze być pewni swego ale wśród drużyn bezpośrednio zagrożonych spadkiem, zajmują najwyższe miejsce, jednak zostały im jeszcze mecze u siebie z ŁKS i na wyjeździe z Legią oraz finał Pucharu Polski. Za tydzień prawdopodobnie poznamy pierwszego spadkowicza, a o tym kto nim będzie zadecydować może bezpośrednie spotkanie Cracovii i Górnika.

Bramka kolejki - Dariusz Kołodziej (Górnik Zabrze)
http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/12,91668,6613729,Wisla__Legia_i_Lech_nadal_walcza_o_mistrzostwo__Zobacz.html

Bohater kolejki - Adrian Paluchowski (Legia Warszawa)
Wydawało się, że kontuzja Chinyamy to dla Legii koniec marzeń o mistrzostwie. Tymczasem trener Urbany wyciągnął z rękawa Jokera, który nie tylko godnie zastąpił etatowego asa Legii, ale jeszcze uczynił to w takim stylu, że kto wie czy nie zadomowi się w pierwszym składzie na stałe.

Mecz kolejki - ŁKS Łódź 0:4 Wisła Kraków
Do przerwy było tak sobie, chociaż akcja po której padła bramka cieszyła oko. W drugiej połowie "Biała Gwiazda" zagrała prawdziwy koncert, pod batutą Pawła Brożka, który najpierw asystował przy golu Ćwielonga, a następnie wykorzystał podania Łobodzińskiego dwukrotnie ośmieszając, najmniej winnego przy traconych bramkach, Bodzia W.
http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91841,6617196,28_kolejka__LKS___Wisla_0_4__Skrot_meczu.html

środa, 13 maja 2009

Nagły atak Jelenia

Nietypowo piszę w środku tygodnia, ale tak musiało być skoro Jeleń i Lewandowski dali swoim drużynom zwycięstwo ... a mój kolega (redaktor Michał) wiercił mi dziurę w brzuchu w sprawie tego posta.

Drużyna Auxerre podejmowała u siebie zespół Grenoble. Jeleń wyróżnił się już w 6 minucie żółtą kartką, później było już tylko lepiej. W 36 minucie Polak wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, a w 73 postawił dwukropek nad Ü strzelając bramkę na 2:0. To 11 i 12 trafienie Irka w tym sezonie, a cały dorobek bramkowy Auxerre wynosi 31 goli.

Bramka na 1:0 36 minuta

Bramka na 2:0 73 minuta

W półfinałowym meczu pucharu Ukrainy z bardzo dobrej strony pokazał się Mariusz Lewandowski, co prawda na boisku przebywał jedynie 26 minut, lecz ten czas wykorzystał efektywnie i zdobył gola na wagę zwycięstwa. Bramka Polaka była jedyną w tym meczu i padła w 83 minucie.

Bramki nie ma i nie będzie

A WŁAŚNIE, ŻE JEST I BĘDZIE (dop. redaktor Michał)


poniedziałek, 11 maja 2009

Kuba wreszcie trafia

Kolejny weekend za nami, powoli zbliża się czas ostatecznych rozstrzygnięć w większości lig europejskich . Przed nami finały Ligi Mistrzów i pucharu UEFA, a przed piłkarzami perspektywa zabójczego finiszu, triumfu oraz zasłużonego odpoczynku.

Kuba Błaszczykowski udokumentował swój powrót do dobrej formy golem w meczu z Karlsruher. Na listę strzelców wpisał się w 25 minucie, jednocześnie otwierając wynik spotkania. Ostatecznie drużyna z Dortmundu pokonała przyjezdnych 4:0, pozbawiając ich nadziei na utrzymanie się w pierwszej lidze (Karlsruher zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z 23 punktami). W następnej kolejce Borussie czeka ciężki mecz wyjazdowy z liderem ligi niemieckiej, Wolfsburgiem, wbrew logice spodziewam się wygranej drużyny Błaszczykowskiego.

Bramka na 1:0 25 minuta

Pozostając przy lidze niemieckiej warto pochwalić Łukasza Piszczka, który zaliczył asystę w meczu z Bochum przy bramce na 2:0. Dzięki temu zwycięstwu drużyna Polaka nadal liczy się w walce o mistrzostwo Niemiec, tracąc do lidera jedynie dwa punkty.

Bramka na 2:0 50 minuta 

W lidze luksemburskiej, drużyna Tomasza Gruszczyńskiego - Football 1991 Dudelange zdobyła mistrzostwo kraju. Z odwrotną sytuacją mamy do czynienia w przypadku Artura Boruca i jego Celticu Glasgow, przegrana z Rangersami najprawdopodobniej spowoduje utratę tytułu mistrza Szkocji.

Jeszcze gorsze wieści dochodzą z Ukrainy gdzie drużyna Macieja Nalepy, FK Charków spada z pierwszej ligi. Katem Charkowian okazała się drużyna Mariusza Lewandowskiego - Szachtar Donieck.

W Grecji problemy ma Jakub Wawrzyniak i to nie z powodu słabej gry, lecz ze względu na podejrzenia o korzystanie z dopingu. Badania przeprowadzone 5 kwietnia bieżącego roku wykazały wynik pozytywny na obecność dopingu w ciele zawodnika. W tej sytuacji Wawrzyniak poprosił o analizę próbki B. Jeżeli kolejne badania potwierdzą przyjmowanie przez zawodnika greckiej drużyny dopingu, problemy Jakuba dopiero się rozpoczną. 

27 kolejka Ekstraklasy - "Wisła o krok od mistrzostwa!"

Kto wie czy nie była to przełomowa kolejka, dla ostatecznego układu tabeli. Fajerwerków nie było, ale sytuacja w tabeli powoli zdaje się klarować.

U góry wciąż trwa zajadła walka, bo kandydatów do mistrzostwa mamy trzech (już nie czterech) - idą łeb w łeb ale w ten weekend na minimalne prowadzenie wysunęła się Wisła. Przy Reymonta przez większość czasu wiało nudą, a mecz przypominał bardziej braże o utrzymanie w II lidze niż starcie o prym w Ekstraklasie. Legia w 5 sekundzie przestała grać, Wisła powalczyła trochę dłużej bo do 36 minuty. W drugiej połowie na odwrót, Wisła nie gra nic, Legia powoli się rozkręca. Obiektywnie patrząc powinno być 1:1 - i było by, jednak Chinyama zdaje się postawił u buka na Wisłę, bo jak inaczej wytłumaczyć, że najlepszy strzelec w lidze nie trafia do pustej bramki z pięciu metrów?! Tymczasem Lech wywiózł cenne 3 punkty z Wrocławia i awansował na drugie miejsce. W najlepszej sytuacji jest oczywiście Wisła, która jest teraz panem własnego losu. Z drugiej strony przez trzy kolejki jeszcze sporo może się wydarzyć, bo jeden punkt to żadna przewaga.

GKS Bełchatów i Polonia Warszawa mają już tylko matematyczne szanse na zdobycie mistrzostwa. Jeszcze tydzień temu straszyłem wizją Gieksy w roli mistrza Polski, ale na szczęście jej piłkarze polegli w Warszawie i walczą już tylko o miejsce w Europejskiej Lidze (jeśli ktoś po tym zdaniu, poczuł się zniesmaczony brakiem obiektywizmu... przypominam, że obiektywnie patrząc lepiej żeby tytuł do Bełchatowa nie powędrował). Śląsk nie gra o nic już od kilku kolejek i doskonale było to widać w meczu z Lechem. Niżej zaczyna się już walka o utrzymanie.

Coraz pewniejsze swego mogą być zespoły ŁKS-u, Odry i Polonii Bytom, które od miejsca barażowego dzieli już 6 punktów. Cała wymieniona trójka wygrała arcyważne spotkania na własnych stadionach. W Łodzi poległ Górnik, a walnie do tego przyczynił się Tomasz Hajto, któremu były pracodawca grodził horrendalną karą za występ w tym meczu (Hajto pokazał, że jest hardkorem, ale kto w tym sporze jest "Sprite" dopiero się okaże). Z Bytomia "na tarczy" wyjechała Arka, która co prawda jeszcze na 5 minut przed końcem prowadziła, ale jak głosi jedna z najbłyskotliwszych prawd piłkarskich - grać trzeba do końca! Dramatycznie było również w Wodzisławiu, gdzie o byt walczyła Cracovia. Przytoczona w poprzednim zdaniu prawda, najwyraźniej nie jest obca piłkarzom Odry, bo chociaż stracili bramkę na 8 minut przed końcem, zdołali wyciągnąć jeszcze na 2:1, podobnie zresztą jak tydzień temu w spotkaniu z Jagiellonią.

Skoro już jesteśmy przy "Jadze", to warto wspomnieć, że pomimo dwóch porażek z rzędu (tym razem z Lechią) zespół Probierza wciąż dzielnie się trzyma i w Białymstoku raczej nie zanosi się na I ligę. Nadzieja odżyła też w Gdańsku, bo Lechia dzięki potknięciom bezpośrednich rywali i własnemu zwycięstwu, ponownie wypłynęła na powierzchnię. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się wspomniani już Górnik, Arka i Cracovia niewiele lepiej..., ale lepiej ma Chorzowski Ruch. Grono najbardziej zagrożonych spadkiem uzupełniają Lechia i Piast Gliwice.

Bohater Kolejki - Tomasz Hajto (ŁKS Łódź) - bo ma "jaja" i zagrał z Górnikiem, w dodatku grał tak jakby te 100.000 miał, w razie czego, przy sobie.

Bramka Kolejki - Dariusz Pawlisiński (Cracovia Kraków) - na 1:1 w meczu z Odrą.
http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,6590142,27__kolejka__Odra___Cracovia__2_1__Skrot_meczu.html

Mecz Kolejki - Lechia Gdańsk 3:1 Jagiellonia Białystok
Dlaczego? Bo, bo, bo, no ten... BO TAK! Nie no, znajdzie się kilka powodów. Bo nie była to jakaś wybitnie ciekawa kolejka. Bo padło w nim najwięcej bramek. Bo jedna z nich była ładna. Bo Piotr Lech Show. Bo Cionek dostał czerwoną kartkę za "cieszynkę".

Link: Gdansk - Jagiellonia Bialystok GOALS" width="66" height="10">

poniedziałek, 4 maja 2009

Był sobie mecz... Wisła - Legia 12.11.2000

W sezonie 2000/01 do meczu przy Reymonta doszło na jesieni, więc nie był on jeszcze spotkaniem bezpośrednio decydującym o losach mistrzostwa Polski. Była to czternasta, przed ostatnia, jesienna kolejka. Wisła radziła sobie w lidze doskonale, miała wówczas na koncie 34 punkty (po 13 kolejkach!) i spokojnie przewodziła w tabeli rozgrywek. Trzy dni przed konfrontacją z Legią, "Biała Gwiazda" przegrywając na wyjeździe 0:3 z FC Porto pożegnała się z Pucharem UEFA. Legia, pod wodzą Franciszka Smudy, spisywała się nieco poniżej oczekiwań. Stołeczni po 13 kolejkach mieli ledwie 26 punktów (jak na zespół walczący o mistrza i w porównaniu z Wisłą - to mało) i w tabeli ustępowali miejsca nie tylko "Białej Gwieździe", ale również Pogoni Szczecin. W Szczecinie wielką piłkę próbował budować wówczas Turek Sabri Bekdas, skutek jego działań znamy - obecnie Pogoń gra w II lidze (III licząc ówczesnym systemem), jednak jesienią 2000 roku, zespół ten dysponował silną kadrą i liczył się w walce o mistrzostwo, a mówiący po polsku z dziwną manierą, inwestor odgrażał się, że za parę lat o Pogoni będzie głośno w całej Europie. W sumie chciał dobrze, ale nie dogadał się z władzami miasta a potem przyszedł Antonii "Buldożer" Ptak.

W tamtym czasie Wisła straszyła atakiem Frankowski-Żurawski, Paterem, Kosowskim, Moskalem i Moskalewiczem w pomocy oraz Kałużnym, Głowackim, Bogdanem i Markiem Zającem (nie rodzina) w obronie. Ponadto w lecie do zespołu dołączyli Marcin Baszczyński z Ruchu Chorzów i bramkostrzelny Łukasz Sosin z Odry Wodzisław. W Legii brylował Brazylijczyk Giuliano ściągnięty, Bóg jeden wie skąd przez Smudę oraz stara gwardia pamiętająca jeszcze mecze w Lidze Mistrzów - Mięciel, Kucharski, Zieliński, Sokołowski I. O ile dzisiejszemu trenerowi Lecha udało się zbudować na Łazienkowskiej dość silną obronę, opartą na byłych i ówczesnych reprezentantach kraju (Wojtala, Siadaczka, Zieliński, Murawski), o tyle Legia miała kłopoty ze strzelaniem bramek. Mięciel w 13 meczach strzelił 4 gole, Kucharski 3, a Giuliano, który jest pomocnikiem 5. W tym samym czasie Frankowski miał już na koncie 10 bramek. Co więcej Legia notorycznie marnowała rzuty karne, co kosztowało ją po 2 punkty w meczu z Górnikiem i Pogonią oraz 3 w meczu z GKS Katowice. Bez wątpienia faworytem przy Reymonta była Wisła, natomiast nadzieją dla Legii był Smuda, który jeszcze niedawno był trenerem Wisły i w dużym stopniu zbudował zespół, który teraz miał za zadanie pokonać. (fot. Plakat Legii Warszawa z jesieni 2000, zdjęcie pochodzi tygodnika Piłka Nożna)

Stadion Wisły w niczym nie przypominał dzisiejszego, ani tym bardziej przyszłego obiektu. Ze względu na brak oświetlenia i porę roku mecz rozpoczął się już o 13:00. Wisła wyszła trzema napastnikami, co zapowiadało ofensywne nastawienie zespołu. Legia osłabiona brakiem Jacka Zielińskiego, ustawiona była podobnie. Ku zaskoczeniu wszystkich mocniej zaczęli gości a efektem wypracowanej przewagi była bramka Tomasza Jarzębowskiego w 24 minucie. Wisła nie radziła sobie najlepiej ale szczęście było tego popołudnia przy gospodarzach. W 45 minucie Frankowski padł w polu karnym a sędzia Marczyk najpierw wskazał na wapno a potem pokazał drugą żółtą kartkę Adamowi Majewskiemu. Bramka do szatni Frankowskiego i perspektywa 45 minut gry w przewadze nieco uśpiły czujność Krakowian. Smuda postanowił w przerwie postawić wszystko na jedną kartę. W drugiej połowie Legia ruszyła do ataku i po 62 minutach goście prowadzili już dwiema bramkami (obie zdobył Giuliano). Gdyby Legia nie straciła Majewskiego zapewne rezultat ten utrzymałby się do końca, jednak grając w dziesiątkę "Wojskowi" nie zdołali odeprzeć naporu Wisły. Po ogromnym zamieszaniu do siatki trafił Marek Zając a chwilę później sędzia podyktował kolejnego karnego, którego bez skrupułów wykorzystał Frankowski. (fot. Okładka tygodnika Piłka Nożna z listopada 2000)


Wynik 3:3 bardziej ucieszył Wisłę, która utrzymała przewagę nad stołecznymi i wróciła z dalekiej podróży. Układ w tabeli nie zmienił się już do końca sezonu, Wisła wygrała ligę z przewagą dziewięciu punktów, na drugim miejscu znalazła się Pogoń a na trzecim Legia. Trener Smuda pożegnał się z Warszawą i ponownie zatrudnił się w Wiśle, ale to już zupełnie inna historia...

Dublet Żewłakowa, Starosta w Premier League?

Właściwie tytuł można interpretować dwuznacznie, ponieważ zarówno dla Marcina jak i Michała był to bardzo udany weekend. Ten pierwszy zdobył dwie bramki w spotkaniu AOPEL-u z AEL Limassol, wygranym przez jego zespół 3:1. W tym sezonie Marcin ma już 11 bramek. Duet Kosowski-Żewłakow robi prawdziwą furorę na cypryjskich boiskach, Kamil podaje , Marcin strzela, a AOPEL zdobywa mistrzostwo kraju. Nie inaczej było tym razem, ponieważ asystę przy pierwszej bramce zaliczył właśnie Kosowski. Jeśli zaś chodzi o Michała Żewłakowa, to wczoraj jego Olympiakos sięgnął po puchar Grecji (drużyna z Pierusu ma już na koncie mistrzostwo). Co prawda Polak w finale nie zagrał nawet przez minutę, ale puchar to puchar. Warto dodać, że mecz miał dość dramatyczny przebieg i rozstrzygnęły go dopiero rzuty karne, w których Olympiakos wygrał 15:14 (sic!).


Kolejny udany występ w barwach Lokeren zaliczył Dawid Janczyk, tym razem Polak otworzył wynik w wygranym 3:2 meczu z Club Brugge, był to piąty gol Janczyka w tym sezonie. Swój dorobek poprawił również Marcin Wasilewski, który tradycyjnie zdobył bramkę głową, w meczu z AFC Tubize. Gol "Wasyla" jest o tyle istotny, że Polak zdobył go w doliczonym czasie gry i uratował Anderlechtowi remis, pogrążając tym samym drużynę Błażeja Radlera, która straciła szansę na utrzymanie.


W ostatniej kolejce angielskiej Championship, dwa trafienia zaliczył Grzegorz Rasiak, dzięki czemu jego Watford pokonał Derby County, w którym notabene Rasiak również grał swego czasu. Grzesia w przyszłym sezonie w Premiership raczej nie zobaczymy, bo Watford skończył rozgrywki na 13 miejscu, jednak szansę awansu ma inny Polak - Ben Starosta. Sheffield United, w którym gra, a raczej w którego jest składzie, wywalczyło sobie prawo gry w barażach. Kończąc wątek angielski, dodam jeszcze, że Łukasz Fabiański zagrał dobre spotkanie przeciwko Portshmouth i zachował czyste konto.


Tym razem słabiej spisał się Ireneusz Jeleń, mimo wszystko jego Auxerre wygrało, na wyjeździe z Monaco. Asystę w spotkaniu Bochum-Hannover (0:2) zaliczył Jacek Krzynówek, podobnym wyczynem popisał się w lidze ukraińskiej Seweryn Gancarczyk, jego Metalist wygrał na wyjeździe z Arsenałem Kijów.

niedziela, 3 maja 2009

26 kolejka Ekstralkasy - "Legia ucieka!"

Nie pisaliśmy o Ekstraklasie przez kilka tygodni, a powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze - nie chciało nam się. Po drugie - nie mieliśmy czasu. Po trzecie - były święta. Po czwarte - mieliśmy kaca. W każdym razie w tym tygodniu wracamy do wymądrzania się na temat krajowej piłki.

Banałem stało się już pisanie, że "w tej kolejce emocji nie brakowało" bo ostatnio nie brakuje ich w żadnej. Trzy zespoły na serio ścigają się o Mistrzostwo (a może nawet cztery, chociaż "Bełchatów" to nie brzmi przekonująco), dwa nie grają o nic, a pozostałe dziesięć broni się przed spadkiem.

26 serię spotkań rozpoczął mało kogo interesujący mecz GKS Bełchatów - Polonia Bytom. Zgodnie z oczekiwaniami gładko wygrali gospodarze, którzy dzięki tym trzem punkom, ni z tego ni z owego, zbliżyli się do czołówki i wciąż mają szansę na mistrzostwo (bądźmy szczerzy, to by była katastrofa dla Polskiego futbolu, k.... mać czołówka grać!!!). W drugim piątkowym meczu Piast podejmował Wisłę. Dwa tygodnie temu Legia męczyła się w Gliwicach ale 3 punkty wywiozła, Wisła nie miała tyle szczęścia, chociaż oblegała bramkę Kozika przez większość spotkania. Ten remis drogo kosztował "Białą Gwiazdę", bo w sobotę Legia wymęczyła zwycięstwo z solidnie spisującym się na wiosnę ŁKS-em i odskoczyła na dwa punkty. Jakby tego było mało Lech u siebie nie poradził sobie z Ruchem i Legia jest samotnym liderem. Wszystko to oczywiście może ulec zmianie, bo za tydzień starcie tytanów przy Reymonta. Jeśli wygra Wisła będzie liderem, jeśli wygra Legia będzie mistrzem (no prawie, ale...). Natomiast remis jest ostatnią nadzieją dla Lecha, który swoją drogą też łatwo miał nie będzie bo gra na wyjeździe ze Śląskiem. Wracając jeszcze na chwilę do GKS-u Bełchatów, Ci którzy uważają, że to absurd wymieniać ten zespół w gronie pretendentów do tytułu, niech zastanowią się jeszcze raz. Czterech punktów brakuje Gieksie do lidera. Za tydzień jadą na Polonię, ale potem zostaje im do ogrania już tylko Cracovia, Arka i Jagiellonia, 7-10 punktów w tych meczach wydaje się realne.


Walka o utrzymanie zaczyna się od 7 miejsca. Jagiellonia ma 5 punktów przewagi nad miejscem barażowym i 6 nad spadkowym, więc martwić się zbytnio nie musi, ale trenerom pozostałych drużyn przyda się spory zapas syropku "Dopelhertz". Ważne zwycięstwa w tej kolejce odniosły drużyny Cracovii i Górnika. "Pasy" nieoczekiwanie pokonały Warszawską Polonie, natomiast Górnicy, w stojącym na bardzo dobrym poziomie spotkaniu, wygrali u siebie z Lechią. Nie mniej ważne trzy punkty zdobyli w Białymstoku piłkarze Odry, którzy co prawda przez cały mecz nic nie grali, ale w przeciwieństwie do Jagi, potrafili wykorzystać okazje, które mieli. Pozostali remisowali, ale z nie byle kim, Piast z Wisłą, Ruch z Lechem a Arka ze Śląskiem. Krok w tył zrobił ŁKS, jednak patrząc na grę i wyniki tego zespołu w ostatnim czasie, raczej trudno doszukiwać się w nim spadkowicza. W następnej kolejce będzie niezmiernie ciekawie, nie tylko za sprawą meczu Wisła-Legia ale również: ŁKS-Górnik, Odra-Cracovia, Ruch-Piast, Lechia-Jagiellonia i Polonia Bytom-Arka.



Bramka kolejki - Tomasz Brzyski (Ruch Chorzów)



Mecz kolejki - Arka Gdynia 3:3 Śląsk Wrocław
Nie tylko ze względu na liczbę bramek, ale również, a właściwie przede wszystkim - przebieg. Śląsk prowadził już 0:2, a później 1:3, ale na szczęście dla Arki na boisku przebywał Jarosław "nigdy nie będę grał w Ekstraklasie" Fojut, który w końcówce zaliczył asystę i strzelił bramkę na 3:3. Zostałby naszym bohaterem kolejki, bo zapewnił Arce cenny punkt, gdyby nie fakt, że jest piłkarzem Śląska.
http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,6563916,26__kolejka__Arka___Slask__3_3_Skrot_meczu.html

Bohater kolejki - Dawid Nowak (GKS Bełchatów)
Nie ma Garguły, ale jest Nowak i tylko dzięki niemu w Bełchatowie mogą jeszcze myśleć o mistrzostwie i pucharach. W tej kolejce Dawid trafił dwa razy, najpierw po profesorsku (patrz. Panenka w finale Mistrzostw Europy 1976) wykonał niesłusznie podyktowaną jedenastkę a następnie bardzo sprytnie zachował się w sytuacji "sam na sam" i ustalił wynik na 3:1.