poniedziałek, 11 maja 2009

27 kolejka Ekstraklasy - "Wisła o krok od mistrzostwa!"

Kto wie czy nie była to przełomowa kolejka, dla ostatecznego układu tabeli. Fajerwerków nie było, ale sytuacja w tabeli powoli zdaje się klarować.

U góry wciąż trwa zajadła walka, bo kandydatów do mistrzostwa mamy trzech (już nie czterech) - idą łeb w łeb ale w ten weekend na minimalne prowadzenie wysunęła się Wisła. Przy Reymonta przez większość czasu wiało nudą, a mecz przypominał bardziej braże o utrzymanie w II lidze niż starcie o prym w Ekstraklasie. Legia w 5 sekundzie przestała grać, Wisła powalczyła trochę dłużej bo do 36 minuty. W drugiej połowie na odwrót, Wisła nie gra nic, Legia powoli się rozkręca. Obiektywnie patrząc powinno być 1:1 - i było by, jednak Chinyama zdaje się postawił u buka na Wisłę, bo jak inaczej wytłumaczyć, że najlepszy strzelec w lidze nie trafia do pustej bramki z pięciu metrów?! Tymczasem Lech wywiózł cenne 3 punkty z Wrocławia i awansował na drugie miejsce. W najlepszej sytuacji jest oczywiście Wisła, która jest teraz panem własnego losu. Z drugiej strony przez trzy kolejki jeszcze sporo może się wydarzyć, bo jeden punkt to żadna przewaga.

GKS Bełchatów i Polonia Warszawa mają już tylko matematyczne szanse na zdobycie mistrzostwa. Jeszcze tydzień temu straszyłem wizją Gieksy w roli mistrza Polski, ale na szczęście jej piłkarze polegli w Warszawie i walczą już tylko o miejsce w Europejskiej Lidze (jeśli ktoś po tym zdaniu, poczuł się zniesmaczony brakiem obiektywizmu... przypominam, że obiektywnie patrząc lepiej żeby tytuł do Bełchatowa nie powędrował). Śląsk nie gra o nic już od kilku kolejek i doskonale było to widać w meczu z Lechem. Niżej zaczyna się już walka o utrzymanie.

Coraz pewniejsze swego mogą być zespoły ŁKS-u, Odry i Polonii Bytom, które od miejsca barażowego dzieli już 6 punktów. Cała wymieniona trójka wygrała arcyważne spotkania na własnych stadionach. W Łodzi poległ Górnik, a walnie do tego przyczynił się Tomasz Hajto, któremu były pracodawca grodził horrendalną karą za występ w tym meczu (Hajto pokazał, że jest hardkorem, ale kto w tym sporze jest "Sprite" dopiero się okaże). Z Bytomia "na tarczy" wyjechała Arka, która co prawda jeszcze na 5 minut przed końcem prowadziła, ale jak głosi jedna z najbłyskotliwszych prawd piłkarskich - grać trzeba do końca! Dramatycznie było również w Wodzisławiu, gdzie o byt walczyła Cracovia. Przytoczona w poprzednim zdaniu prawda, najwyraźniej nie jest obca piłkarzom Odry, bo chociaż stracili bramkę na 8 minut przed końcem, zdołali wyciągnąć jeszcze na 2:1, podobnie zresztą jak tydzień temu w spotkaniu z Jagiellonią.

Skoro już jesteśmy przy "Jadze", to warto wspomnieć, że pomimo dwóch porażek z rzędu (tym razem z Lechią) zespół Probierza wciąż dzielnie się trzyma i w Białymstoku raczej nie zanosi się na I ligę. Nadzieja odżyła też w Gdańsku, bo Lechia dzięki potknięciom bezpośrednich rywali i własnemu zwycięstwu, ponownie wypłynęła na powierzchnię. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się wspomniani już Górnik, Arka i Cracovia niewiele lepiej..., ale lepiej ma Chorzowski Ruch. Grono najbardziej zagrożonych spadkiem uzupełniają Lechia i Piast Gliwice.

Bohater Kolejki - Tomasz Hajto (ŁKS Łódź) - bo ma "jaja" i zagrał z Górnikiem, w dodatku grał tak jakby te 100.000 miał, w razie czego, przy sobie.

Bramka Kolejki - Dariusz Pawlisiński (Cracovia Kraków) - na 1:1 w meczu z Odrą.
http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,6590142,27__kolejka__Odra___Cracovia__2_1__Skrot_meczu.html

Mecz Kolejki - Lechia Gdańsk 3:1 Jagiellonia Białystok
Dlaczego? Bo, bo, bo, no ten... BO TAK! Nie no, znajdzie się kilka powodów. Bo nie była to jakaś wybitnie ciekawa kolejka. Bo padło w nim najwięcej bramek. Bo jedna z nich była ładna. Bo Piotr Lech Show. Bo Cionek dostał czerwoną kartkę za "cieszynkę".

Link: Gdansk - Jagiellonia Bialystok GOALS" width="66" height="10">

Brak komentarzy: